Mail  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Telefon  +48 784 503 938

Przewoź dziecko TYŁEM do kierunku jazdy

Część z Was wie, część nie.
Od urodzenia dbacie o bezpieczeństwo swojego maluszka, chcecie dla niego jak najlepiej. W pierwszym foteliku (tzw. "nosidełku”) zapinacie go zawsze tyłem do kierunku jazdy – RWF

Część z Was wie, część nie.
Od urodzenia dbacie o bezpieczeństwo swojego maluszka, chcecie dla niego jak najlepiej.
W pierwszym foteliku (tzw. "nosidełku”) zapinacie go zawsze tyłem do kierunku jazdy – RWF (Rear Way Facing). Zdarza się też, że nie zapinacie, tylko stawiacie jak działkowy koszyk i ruszacie. Bierze się to z braku wiedzy, którą uzyskać można na przykład w sklepach specjalistycznych. Albo z instrukcji obsługi (ale kto by to czytał).
Gdy wyrasta z „nosidełka”, wydaje się Wam, że dziecko jest już na tyle duże, że można je bezpiecznie przewozić w większym foteliku przodem. Nic bardziej mylnego.

Przewożenie dziecka powinno się odbywać nadal TYŁEM do kierunku jazdy i to tak długo, jak tylko jest to możliwe. Dlaczego? Bo jest to 5x bezpieczniejsze niż przewożenie roczniaka czy dwulatka przodem.

Na początek lekcja anatomii – głowa dziecka w wieku od 0 do 3 lat stanowi 25% całej masy ciała malucha. Jeśli chcecie poczuć się jak bobas – załóżcie sobie na głowę worek kartofli. Oprócz tego, szyja nie ma jeszcze wykształconych mięśni, ani ścięgien, które mogłyby ją utrzymać w całości. Proporcja ta zaczyna dopiero spadać po ukończeniu 3 lat. Zaczyna. To nie znaczy, że nagle spadnie do 6%, jak jest u dorosłych.

Gdy uderzamy autem czołowo w przeszkodę / inny samochód / cokolwiek (oprócz kartonów ;) ), głowa jest tak mocno rzucona do przodu, że potrafi przerwać kręgi szyjne maluszka bez większego problemu. Ba, nawet nasze kręgi rozwala, ale już w mniejszym stopniu. U dziecka może nawet nastąpić urwanie głowy. I to nie dlatego, że ma dużo do zrobienia ;)

ZOBACZ ANIMACJĘ A ZROZUMIESZ

Udowodniono, że przewożenie dziecka tyłem zmniejsza ryzyko śmierci lub groźnych obrażeń aż pięciokrotnie!
Przy uderzeniu w przeszkodę z prędkością 50 km/h na kręgosłup szyjny dziecka potrafi oddziaływać obciążenie rzędu 180-220kg. Dla dziecka jadącego tyłem – 40-60kg. To kolosalna różnica. Dodatkowo fotelik swoją konstrukcją chroni dziecko przed przedmiotami, które wpadają do auta od przodu. Taka tarcza.

Na pomysł przewożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy wpadł profesor Bertil Aldman, z Uniwersytetu Technologicznego Chalmers w Goteborgu w Szwecji. Na początku lat 60. XX wieku obserwował, jak do startu przygotowują się kosmonauci, mający wziąć udział w misji Gemini. Oni po prostu startowali w pozycji leżącej:

Cała procedura ochrony kosmonautów i dzieci polega na rozłożeniu działających na ciało sił na powierzchnię pleców. Odczuć to możemy gwałtownie przyspieszając, kiedy wbija nas w fotel. Np. podczas startu samolotu albo przyspieszając RS8. Tak to działa. Mniej więcej.

Częstotliwość zderzeń :
1. Czołowe (zderzenie maskami dwóch aut) to aż 65%
2. Boczne (maską w bok) 25%
3. Tylne (maską w tył innego auta) 10%.

 

W każdym z tych zdarzeń, gdy zderzają się dwa auta, z reguły jedno z nich doświadcza zderzenia czołowego. Wniosek jest taki, że w ponad 80% stłuczek samochodowych ktoś uderzył maską.

Zapytacie – no dobra, a co jeśli to nas ktoś uderzy w tył?
Otóż proste – gdy ktoś nas uderza w tył (albo my kogoś) robi to z dużo mniejszym impetem niż czołowo. Na przykład, gdy stoisz na światłach i ktoś w Ciebie wjedzie, nie będzie to prędkość 120 km/h. To nie są prędkości, które są w stanie zrobić krzywdę dziecku, zwłaszcza, że zderzak i inne elementy karoserii się gną i niszczą, wytracając dodatkowo część energii. Tak czy inaczej w 90% przypadków dzieci są chronione o wiele lepiej.
Więcej o uderzeniach w tył auta – KLIKNIJ TUTAJ.


Przeciwko jeździe tyłem działają tylko umysły rodziców:

  • „Dziecko nie chce siedzieć tyłem” – bzdura. Dziecko nie zna innej możliwości.
    Jeśli Wasza pociecha (8m+) denerwuje się w „nosidełku” nie znaczy to wcale, że nie chce siedzieć tyłem. Oznacza to, nie mniej nie więcej tylko tyle, że robi się ciekawska i ma dość półleżenia i wpatrywania się w podsufitkę. Albo że jej ciasno. Albo jeszcze coś innego.
  • „Dziecko nic nie będzie widziało” – kolejna bzdura. Co widzimy siedząc z tyłu na kanapie? Kierownicę, profil kierowcy, oparcia przednich foteli i boczną szybę, w której obraz zasuwa szybciej niż długi weekend. Kiedy maluch siedzi tyłem, ma do dyspozycji wszystkie boczne szyby i co najważniejsze – tylną, przez którą bardzo dobrze widać oddalający się powoli krajobraz, samochody, autobusy, ciężarówki, budynki, drzewa, i wszystko to, czego nie widać w szybie bocznej.
  • „Dziecko nie będzie miało co z nogami zrobić”; „Nogi mu nie urosną”.
    No to już jest szczyt. Szwedzi jeżdżą od 50 lat tyłem przynajmniej do 4 roku życia i są jedną z najwyższych nacji. Dzieci mają miękkie kości i kompletnie nie przeszkadza im to, że są podparte – albo na oparciu, albo po turecku, albo wyrzucone na zewnątrz. Jest im nawet lepiej, ponieważ mając podparcie, nóżki im nie cierpną i nie drętwieją. Kilkulatkowie odwróceni nagle do jazdy przodem narzekają na to, że nie mają co zrobić z nogami, bo im wiszą i jest niewygodnie. To tak jakbyśmy usiedli przy barze na hokerze bez podparcia nóg. 

 

Możecie też uznać, że dobry fotelik RWF dużo kosztuje. Zdaję sobie sprawę, że nie każdego stać na fotelik za dwa i pół tysiaka. Lecz świetne zabezpieczenie dziecka jesteśmy w stanie osiągnąć nawet za 900 – 1250 zł. Czyli za tyle, ile kosztują te droższe, więc czysto teoretycznie lepsze foteliki przodem do kierunku jazdy. W tych granicach cenowych są już foteliki posiadające Test Plus, czyli tzw. Złoty Standard Bezpieczeństwa, nadawany przez najbardziej rygorystyczną instytucję certyfikującą w Europie, czyli VTI w Szwecji. ADAC się chowa.

Oferujemy Państwu profesjonalne doradztwo i dobór fotelika do samochodu i potrzeb.

Oferujemy Państwu profesjonal